|
||
|
Siednołech sie w mojej laubie bez mać tak przy końcu lata
Ciepłech w kontek ryl i gable,grace, haka i łopata
Dziwom sie na moje bejty i raduja sie widokiym
Jak sam wszystko piyeknie rośnie kaj sie jeno spojrz łokiem
Bo jak sie zagródkorz staro – ryje ziemia i flancuje
Drze chamozie, gnoju kidnie , łod paskudy sie pilnuje
To w zagródce mu sie darzy za to, że w niyej cięgiem tyroł
Teroz idzie czas nagrody. Co sie posioł bydzie zbiyroł.
Byrny co na drzewach wiszom, wieprzki co już som na krzoku
Ćwikiel, knobloch, ołberiba – piekne jak łonskiego roku
Rabarbyr do góry ciśnie co sie rośnie wele płota
Aż na zista z rabyrberem już pierońsko mosz ochota
Mrowca łazi mi po szłapie, ślimok do szałota gzuje
A jo siedza sie i patrza, bo tyn widok mie raduje
Mój łogródek jak widzicie isto najgryfniejszy w świecie
Lecz co byda wom łonacył – WY I TAK NIE ZROZUMIECIE
7 luty 2015 roku – Gliwice
Tłumaczenie dla goroli
Lauba – altana
Ryl – szpadel
Gable – widły
Grace – grabie ogrodnicze
Haka – motyka
Bejty - grządki
Zagródkorz –ogrodnik
Chamozie – chwasty
Paskuda – szkodnik
Zagródka – ogródek
Byrny – gruszki
Wieprzki – agrest
Ćwikiel - burak
Knobloch – czosnek
Ołberiba – kalrepa
Rabarbyr – rabarbar
Zista - ciasto
Wiesław Machnik
W grudniowy dzień o poranku
Nadeszła zima w białym ubranku
Właśnie zrzuciła suknię jesienną
A przyodziała lodowo-śnieżną
Drzewa i krzewy też oszroniła
I białym płaszczem pola okryła
A wszystko wkoło w nowej swej szacie
Uśpione ciszą w zimy majestacie.
Janina Banasik
Grypa przychodzi późną jesienią
Wraz z falą deszczów i chłodu
Dreszcze cię trapią i poty łapią
Nie możesz iść do ogrodu
Chociaż zgrabione już zeschłe liście
A wszystkie plony zebrane
Siła cię jakaś ciągnie przemożna
Na twoje działki kochane
Jeszcze byś pieścił swoje uprawy
Choć ziemia goła – dziewicza
Lecz tobie każe dłubać w tej ziemi
Przemożny zew działkowicza
Suche konary drzew byś podcinał
Sadzonek znosił badyle
Dajże człowieku działce odpocząć
Od twojej troski choć chwilę
Dobry Bóg wiedział gdy grypę tworzył
Bo tylko on mógł to wiedzieć
Jak znaleźć sposób na działkowicza
By w domu w końcu chciał siedzieć
Przychodzi grypa z końcem jesieni
A rzecz ogólnie to znana
Gdy w końcu ciało twoje opuści
Czas przyjdzie lepić bałwana
Weźmiesz swe wnuki – wsadzisz na sanki
Po śniegu białym – iskrzącym
Pojedziesz z nimi ogrzać swą działkę
Sercem działkowca gorącym
Wnukom swym radość sprawisz ogromną
I to im wbijesz do głowy
Ze trzeba kochać przez cały roczek
Ten własny ogród działkowy
Wiesław Machnik listopad 2014
Odpłynęła w historię romantyzmu fala
Słowa ozdobne wyblakły niczym stare listy
Jak bez nich opisać kwiaty w twym ogrodzie?
Teraz ocena krótka – ogród zaje....ty!
Jak piękno róży ująć w niemodne już rymy
Słonecznika, co na grządce jarzy się złociście
Kiedyś kwiat był tym pięknym uśmiechem przyrody
Dziś się róża czerwieni zwykle zaje.....ie
Po co komu romantyzm w zawiłych opisach?
Po co komu są rymy wplecione w bukiety?
O efektach twej pracy na działce kwiatowej
Wystarczy powiedzieć „w dechę” – wystarczy niestety
Lecz jeśli ktoś do czasów współczesnych nie dorósł
Jeśli kwiat go zachwyca a przyroda wzrusza
Niech czyta Tetmajera albo Gałczyńskiego
I opis ogrodu z „ PANA TADEUSZA”
Wiesław Machnik listopad Gliwice 2014
Twa działka to atawizm, co utknął gdzieś w genach
To echo historii dźwięczące w oddali
To głos przodków z pradziejów, co za czasów Piasta
Mozoląc się, w ziemi orali i siali
Teraz wielkie uprawy, nawozy, maszyny
Rolnicy specjaliści, co znają się lepiej
Po co więc wciąż dłubiesz kopaczką przy grządkach?
Wszak wszystko, co potrzebne możesz dostać w sklepie
Jakie jabłka rumiane, – jaka marchew śliczna
Tylko brać i kupować – i chwalić wypada
Robak ich nie nadgryzie, bo wie, co mu grozi
Może „chemią” się zatruć. Niech je człowiek zjada...
Po co więc się mozolisz człowieku na działce?
Czy cię ta robota ze szczętem nie muli?
Tylko po to by zebrać parę pomidorów?
Cztery kalarepy? Pięć kilo cebuli!?
Twa działka to atawizm, co utknął gdzieś w genach
Przez wielu oceniana, jako strata czasu
Nie lepiej jest na serial spojrzeć w telewizji?
Ostatecznie na spacer udać się do lasu?
Gdy patrzę na działkowców litość wręcz mnie bierze
Byle ogórkiem się cieszą, marchewką, czy dynią
Po co im ta zabawa jak za króla ćwieczka
Miej ich Boże w opiece! Nie wiedzą, co czynią...
A może jednak wiedzą….
Wiesław Machnik
Gliwice 23 listopada 2014 roku
Uprawa
To nie jest prosta zbyt sprawa
Tu wiedza potrzebna i wprawa
By z ziemi wyrosło ci coś
Ciekawie
Czas wolny poświęcić uprawie
Swą duszę oddać tej sprawie
Choć czasem jest ciężko – psia kość!
Ogrody
To nie jest w końcu krzyk mody
To wieczne są z losem zawody
Gdyż może paskudny być rok
Pech taki
Sałatę ci zżarły ślimaki
W co drugim są jabłku robaki
A kretowisko, co krok
Lecz wierzę
Że każdy z zapałem i szczerze
Do pracy na działce się bierze
Z nadzieją, że plony mu da
Radośnie
Spogląda na to, co rośnie
Choć efekt wygląda żałośnie
Cieszy się wszystkim, co ma
Uprawa
To nie jest na działce zabawa
To w końcu poważna jest sprawa
A czasem to nałóg jest wprost
Działkowcy
Prawdziwi naprawdę to czują
I nawet śpiąc kombinują
Jak wpłynąć na plonów swych wzrost
Wiesław Machnik
Jeździłem rowerem po błocie
Z potrzeby chwili – nie z mody
I grzęznąc w tym błocie myślałem
Że zdrowsze znam hobby – ogrody
Choć dla aktywnie żyjących
Różnica być może niewielka
Lecz dla mnie bezpieczniej by było
Chwycić się teraz szpadelka
Zamiast grzęznąć w tym bagnie
Lub na podjazdach brać w tyłek
Grabieniu liści na działce
Swój bym poświęcał wysiłek
Podziwiałbym piękno jesieni
Co działka w kolorach swych kryje
Tutaj tego nie zrobię
Bo w błoto nosem zaryję
To błocko, co drogę zaparło
Wśród lasu kolorów rozlane
Myśl tylko czarną rodziło
Co będzie cholera, gdy stanę?
Gdy koła gdzieś w dziurę zaryją
I błotna kąpiel się ziści ?
Nie lepiej być teraz na działce
I sprawą zająć się liści?
Przeżyłem jakoś – przyznaję
A dalej było już fajnie
Lecz myśl ta porzucić mnie nie chce
Gnębiąc mnie jednostajnie
Czy zamiast naciskać pedały
I tłuc się po leśnych manowcach
Zamienić cygańską włóczęgę
W stateczny żywot działkowca ?
listopad 2014 r w Gliwicach – po wycieczce rowerowej
Makoszowy – Szyb Artura - Kłodnica - Mikołów - Makoszowy.
foto też Wiesław Machnik
LISTOPAD NA DZIAŁKACH
Na działki teraz przyjdzie cisza
Którą listopad niesie z sobą
Wiatr wnet ostatnie zerwie liście
Co października są ozdobą
Kolory zmyje słotna plucha
Umilkną ptaków głośne śpiewy
A czasem o altanek dachy
Zadzwoni szybki rytm ulewy
Zrobi się mgliście – zimno – szaro
Noc w szron zamieni dzienne chłody
Ludzie odpoczną od ogrodów
Na a od ludzi zaś ogrody......
Głos radia z działek deszcz wypłoszy
Nikt też do grilla nie zasiędzie
Ostatnie już zebrano plony
Cisza z mgły rannej woal przędzie
Tylko czasami jakaś postać
Cichcem z szarości się wyłoni
Przyrząd do cięcia niosąc drutu
Albo łom krzepko dzierżąc w dłoni
Pewnie odwiedzi twoją działkę
Późnym wieczorem albo rankiem
By ze wszystkiego, co ma wartość
Wysprzątać ogród i altankę
dnia 30 października 2014 roku
|
|
|
|
| |
Dzisiejszego dnia stronę odwiedziło |
» » » |
61 |
|
|
W tym tygodniu stronę odwiedziło |
» » » |
61 |
|
|
W tym miesi±cu stronę odwiedziło |
» » » |
990 |
|
|
W tym roku stronę odwiedziło |
» » » |
51756 |
|
|
Od pocz±tku stronę odwiedziło |
» » » |
1465213 |
|
|
|
|
| |